Wiersze Bogusława Olczaka „Mój dom to ja” są poetycką autobiografią mieszkańca Warszawy. Jednak tytułowy „dom”, może być także odczytany jako Polska. Utwory te są oskarżeniem wobec historii, która skrzywdziła miasto, a także wobec głupoty współczesnych polityków. Poeta utożsamia się ze stolicą, pisząc:
to przeludnione miasto
z krwioobiegiem kanałów i ścieków
pełne cuchnących zatorów
codziennego jadu zamiast kawy(…)
kocham mój dom
to trudna miłość
(mój dom to ja)
Wędrując po mieście bohater liryczny widzi ślady wojny, powstania oraz ludzkich nieszczęść. Czuje się częścią tego miasta, ale również częścią ojczyzny – Polski. Cierpienie Warszawy jest również jego osobistym nieszczęściem. Jednak najbliższe sercu jest własne osiedle:
tłum obcych słów
rysów obcych twarzypo osiedlu chodzę z podniesioną głową
jestem swojakiem sod dziewiętnastki
(po właściwej stronie Grójeckiej)
Wiesze Bogusława Olczaka pisane są z dojmującą szczerością i bólem. Styl jego twórczości przypomina trochę wiersze Rafała Wojaczka i Andrzeja Bursy. Często posługuje się ironią i szyderstwem, patrząc krytycznie na rzeczywistość miejską, nie oszczędza również siebie. Wyrzuty sumienia pojawiają się w tych wierszach i są jakby zachętą do zmiany swojego stylu życia. Najbardziej widać to w wierszu „Lustro” gdzie przemawia do swojego odbicia w sposób bardzo gniewny i ostry:
znam wszystkie twoje grzechy
każdego trupa i mogiłę
znam całą armię ludzi
których zawiodłeśnigdy nie podam ci ręki
mam tylko jedną prawicę
Ta liryka jest pełna gniewu, odkrywania rzeczywistości, oskarżeń, ale wszystko to pisane jest z myślą o poszukiwaniu ideałów, o życiu szczęśliwym. w którym nie będzie zła i nieszczęść. Sam poeta stwierdza w wierszu „atrament niesympatyczny”:
bo ja proszę panie
piszę o życiu a nie o rajureszta to kwestia smaku
W wierszach Olczaka pojawiają się motywy rozrachunku ze sobą, ze swoimi czynami i myślami. Czasami pojawiają się motywy samobójcze, czy choćby wątki zaburzeń psychicznych. A wszystko to z powodu poszukiwania idealnych lub choćby przyzwoitych warunków życia, a także dużych wymagań wobec siebie. Życie jest pewnego rodzaju pułapką i zawsze umiemy zachować się właściwie. Oczywiście tłem wierszy jest Warszawa, dlatego autor pisze:
wychodzę na podwórko studnię
coś jakby Stara Praga lub Wola Szemrana
jest trzepak ławka figura czarnej madonny
i w samym rogu płacząca wierzba
między witkami błyszczą złote owoce
(Pyrus)
W wierszu tym doskonale został oddany klimat starej Warszawy, poetyckie zaułki i zakamarki znane tylko poecie. Wspomniałem również, że poeta używa ironii i groteski żeby oczyścić się z elementów bujnej młodości. I tak jest w wierszu „Delirium ohydus” gdzie żart przepleciony jest z groteską i z prawdziwymi wyrzutami sumienia
obmywam twarz
chichot z lustra ty morderco
plują na prześmiewcę
potem lewy sierpowy
i z grzywki
Motyw autodemaskacji i manifest własnego sposobu twórczości pojawia się w wierszu „poezja współczesna to walka”
to krew płynąca z mięśnia
i parujące flaki wyrwane
z żywego organizmu
deklamującego laurki
Bohater liryczny tych wierszy jest dzieckiem stanu wojennego, jego świadomość ukształtowała się w czasach Solidarności. Widać to doskonale w wierszu „grudzień 81 wspomnienie”:
wśród śniegu i mrozu
wyrosły koksowniki pełne żaru
wokół jak liści e drżeli żołnierze
ryczały czołgi i pancerne wozy(…)
znów Polska Walcząca na murach
tych które jeszcze nie runęły
zamiast kolęd internowanym śpiewamy
jesteśmy z wami jesteśmy z wami
Należy z całą mocą stwierdzić, że są to wiersze znakomite. Czyta się je doskonale. Nie ma w tym zbiorze pustosłowia czy tak modnego dziś poetyckiego gadania o niczym. Każdy wiersz ma swój początek i rozwinięcie. Miejscami, choć to inny gatunek literacki, wiersze Olczaka przypominają opowiadania Marka Hłaski. A to poprzez zaangażowanie autora, ostry język i miłość do Warszawy. Również autodemaskacja i rozrachunek ze sobą, przypominają swoim duchem słynną prozę. Jednak twórczość Olczaka to poezja i tu także należy stwierdzić, że są to bardzo dobre wiersze. Ich główną cechą jest trafna metaforyka, celne puenty i swoisty „moralny niepokój”. Olczak domaga się powrotu etyki do współczesnego życia. A przy tym wiersze Olczaka nie pozbawione są ironii i humoru, choć często jest to czarny humor.
Uważam, że jest to bardzo udany tomik poetycki. Szkoda, że wiersze Bogusława Olczaka nie przebiły się dotąd do szerszej publiczności i do krytyki literackiej. Dla mnie to świetna poezja, zasługująca na uznanie. Z niecierpliwością będę czekał na następne książki Bogusława Olczaka, gdyż uważam, że ten poeta jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.
Zdzisław Antolski
B. Olczak, Mój dom to ja, Fundacja Duży Format, Warszawa 2018. 43 s.